Kolejnym etapem podróży Jana Szamryka po Gambii jest miejscowość Kololi, gdzie zamierza spotkać się z latającymi padlinożercami – sępami. Zarośla i drzewa w tropikalnych ogrodach hotelu Senegambia zamieszkuje ponad sto gatunków egzotycznych ptaków i drobna zwierzyna. Niezwykłą atrakcję stanowi codzienne karmienie sępów. Co ciekawe, ptaki te nie mieszkają w parku. Każdego dnia przylatują tu punktualnie na łatwy posiłek z odległych terenów Gambii i Senegalu. O godz. 11.20 pojawia się nad ogrodami czarna chmura, złożona z kilkudziesięciu sępów, które krążą nad miejscem karmienia, z każdą minutą obniżając swój lot. Trzeba więc uważać na spadające co chwila obfite odchody tych ptaków. O godz. 11.25 sępy obsiadają ogrodowe drzewa oraz pole karmienia, a część z nich jest jeszcze w powietrzu. 11.30 to pora kiedy pojawia się z miednicą mięsa miejscowy ornitolog, który prowadzi tu badania nad życiem i zwyczajami sępów i rozpoczyna karmienie, rzucając kawałki mięsa daleko od siebie. Nasz podróżnik, przy pomocy tylko sobie znanych sposobów, dostał od niego kilka takich kawałków mięsa, którymi chce karmić sępy z ręki. Pamiętaj, że robisz to na własną odpowiedzialność! Dotychczas żaden człowiek nie odważył się karmić sępy z ręki i uważaj, bo ptaki mogą się na ciebie rzucić – ostrzegał Jana Szamryka ornitolog.
Rozpiętość skrzydeł sępów osiąga nawet ponad dwa metry, a jednym uderzeniem potężnego dzioba potrafią rozbić najgrubsze kości. Ponad to ptaki te żerują głównie na padlinie a więc na ich łapach i dziobach są różnie śmiercionośne zarazki – karmienie z ręki jest więc bardzo niebezpieczne i ryzykowne. Pan Janek nie boi się jednak przekraczać niebezpiecznych granic i właśnie dzięki temu dociera do miejsc, o których istnieniu czasami nawet nie wiemy.
W następnym odcinku – wyprawa do Senegalu i spotkanie z lwami
